Bazylea – szwajcarskie miasto o zapachu starej SKARPETY…

 

Ren Bazylea
Szwajcarskie zapachy

Na stole pojawiła się pewna żółta substancja o trójkątnym kształcie… Wyciągnąłem nóż i otworzyłem jej hermetyczne opakowanie. W powietrzu rozniósł się odór skarpety dojrzewającej na kompostowniku. Teraz byłem pewien. Miałem przed sobą prawdziwy, szwajcarski ser…
Kilka chwil temu wróciliśmy z sylwestrowej podróży do Szwajcarii, a dokładnie Bazylei, która zachwyca swoim urokiem i klimatem, a co najważniejsze można ją odkryć w zaledwie kilka dni i wbrew pozorom za rozsądne pieniądze. W związku z tym przygotowaliśmy dla Was mały przewodnik z najważniejszymi atrakcjami turystycznymi  i najciekawszymi miejscami.  Bazylea na weekend? To jest możliwe! 

 

Położenie

SzwajcariaFenomen miasta Bazylei tkwi w jego położeniu geograficznym. Granice miasta znajdują się na terenie trzech Państw! Nie przecierajcie oczu, Bazylea leży w Szwajcarii, Niemczech i Francji jednocześnie! Trudno było nam w to uwierzyć dopóki sami nie przejechaliśmy tramwajem numer 8 pomiędzy Szwajcarią a Niemcami. Zresztą jak co drugi Szwajcar co sobotę. W końcu po niemieckiej stronie jest tani LIDL.
W takiej sytuacji geograficznej ciekawą sprawą musi być rozwiązywanie wielu kwestii prawnych. Warto zwrócić uwagę na to, że Szwajcaria nie jest w Unii Europejskiej a Niemy i Francja już tak. Nie udało się nam zgłębić tajników administracyjnych, ale może to i lepiej. 

 

Ceny

Ciekawym aspektem wynikającym z podziału miasta na trzy Państwa są różnice cenowe. Jak powszechnie wiadomo, Szwajcarskie ceny są niezbyt przyjazne dla naszej polskiej kieszeni. Przykładowo najtańsza bułka w jednym z lokalnych supermarketów takich jak „Migros” czy „Coop” kosztuje w przeliczeniu ok. 3. zł. Nieźle prawda? Jeśli założymy, że w polskim supermarkecie kupimy taką samą bułkę za 30 – 40 groszy, to różnica jest znaczna. Z drugiej strony nie ma co dramatyzować. Inne produkty jak warzywa, owoce czy napoje nie kosztują proporcjonalnie więcej. Ceny takich produktów potrafią być dwukrotnie-trzykrotnie większe niż polskie. Różnica jest mniejsza. Żeby jednak zaoszczędzić parę groszy warto pojechać tramwajem do Niemiec. Brzmi niesamowicie prawda? Po niemieckiej stronie znajdziemy LIDL’a i zrobimy tam zakupy. Ceny są niższe.

Piekarnia w Bazylei
Bazylea nocą

 

Roaming

Przy temacie cen warto również napisać kilka słów o roamingu. Ku uciesze wszystkich podróżujących od 2017 roku w granicach Unii Europejskiej nie płacimy roamingu. Warto jednak zadzwonić do swojego operatora i spytać o dokładne warunki. Osobiście straciłem 100 zł w trakcie podróży po Europie, bo byłem przekonany że mam taki sam pakiet Internetu jak w Polsce. Okazało się, że 10 GB w naszym kraju, stopniało do 1 GB w Unii. Wracając jednak do Bazylei. Szwajcaria nie znajduje się w Unii Europejskiej, a w całym mieście telefony łączą się ze szwajcarską siecią. Aby uniknąć opłat roamingowych warto pamiętać, aby w ustawieniach swojego telefonu zaznaczyć niemiecką lub francuską sieć, dzięki czemu będziemy korzystali z usług operatorów poza roamingiem.

 

Komunikacja miejska

Komunikacja miejska w BazyleiPodróż tramwajowa po tym mieście jest interesująca, ale najwięcej adrenaliny dostarcza samo znalezienie się w środku wspomnianej maszyny. Otóż w Bazylei tramwajów wszędzie pełno! Nie funkcjonują tam przejścia dla pieszych, dlatego staruszka z laską wchodząca na tory przed pędzącym tramwajem to widok codzienny. Niezły ubaw z tymi tramwajami! Można stracić życie, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Albo w przypadku Bazylei nie jedzie do Lidla na tanie zakupy.
Dzięki częstym połączeniom czas oczekiwania jest bardzo krótki, co stanowi wielką zaletę. Niektóre tramwaje posiadają nawet Wi-Fi, które po zalogowaniu do sieci działa całkiem sprawnie. Warto również wsiadać w tylnej części tramwaju. W niektórych modelach na samym końcu znajduje się swego rodzaju „loża”, z której wygodnie możemy podziwiać piękną okolicę.
Centrum miasta nie jest rozległe, więc do wielu miejsc możemy dojść na piechotę. Z Dworca Głównego odjeżdżają pociągi podmiejskie, które kursują często, w wiele miejsc i bez opóźnień – szwajcarska precyzja. W budynku dworca znajduje się również informacja turystyczna, do której warto się udać. Miła obsługa wręczy nam mapkę i prostą angielszczyzną opowie co warto zwiedzić. To  również dobre miejsce dla poszukiwaczy pamiątek.

Bazylea zimą Wystawa sklepowa w Bazylei

 

Centrum miasta

Miasto podzielone jest przez rzekę Ren na Bazyleę Małą i Bazyleę Wielką. Wielka to ta z pięknymi uliczkami. Mała to ta gdzie kiedyś mieszkała biedniejsza część społeczeństwa. Starówka tego miasta należy do jednych z najpiękniejszych jakie mieliśmy okazję oglądać. Po prostu trzeba ją przejść wzdłuż i wszerz, czasami zatrzymując się przy pięknie poukładanych wystawach sklepowych. Warto to zrobić za dnia i po zmroku. Uliczki wtedy wydają się być zupełnie inne…
Jeśli Wasz spacer chcecie bardziej usystematyzować, warto skorzystać z przygotowanych w mieście tras turystycznych, o których więcej dowiecie się w informacji turystycznej. My nie poruszaliśmy się nimi, ale wiemy że można je pokonać w jeden intensywny dzień. Skorzystanie z nich ma sens, ponieważ ograniczają ryzyko pominięcia ciekawych miejsc.

Ren
Wieczorny spacer po Bazylei

 

Muzea

Bazylea to zdecydowanie miasto muzeów. I choć nie należymy do fanów ich zwiedzania, to wybraliśmy 4 z… 40! proponowanych w tym mieście. Pierwsze z nich to Muzeum Sztuki (z niemieckiego Kunst Museum), do którego zdecydowanie warto się udać. Cena biletu łączonego do trzech oddziałów tego muzeum (niewielka odległość od siebie) to dla studenta 10 franków szwajcarskich. Obrazy, które widzieliśmy jeszcze niedawno na kartach podręczników od języka polskiego, teraz mogliśmy podziwiać na żywo. Na ścinach wisiały takie nazwiska jak Salvador Dali, Pablo Picasso, Vincent van Gogh czy Claude Monet. Stanięcie twarzą w twarz z takimi dziełami zdecydowanie robi wrażenie!
Odwiedziliśmy też artystyczne muzeum Fondation Beyeler (darmowe dla studentów), muzeum historii naturalnej (darmowe na godzinę przed zamknięciem) oraz muzeum anatomii (5 franków). W tym ostatnim warto uzbroić się w stalowe nerwy zwłaszcza jeśli ktoś mdleje na widok krwi. Choć może czerwony płyn nie leje się po kafelkach to ludzkie ciała zatopione w szklanych akwariach mogą przyprawić o dreszcze…

 

Za miastem

SzwajcariaSzwajcaria to Państwo serów i gór. W trakcie tej podróży doświadczyliśmy i jednego i drugiego. Z punktów widokowych umieszczonych w mieście widać w oddali niewielkie spiętrzenia terenu, ale dopiero kiedy pociągiem podmiejskim wyjedziemy kilkanaście kilometrów za miasto okaże się, że znajdujemy się w małych Bieszczadach. To własnie te niewielkie miasteczka poza Bazyleą są niezwykle klimatyczne i to tam my mieliśmy okazję nocować. Grotołazi i trekkerzy znajdą tu coś dla siebie, ponieważ w okolicy miejscowości Zwingen gdzie spaliśmy, znajdują się liczne jaskinie i piesze trasy po piętrzących się pagórkach.

 

 

 

 

Bazylea na weekend

My spędziliśmy w Bazylei cztery dni krzątając się to tu to tam i przyglądając się temu miastu, aby Wam o nim opowiedzieć. Z całą pewnością możemy jednak stwierdzić, że odkryć to miasto można w trzy, a nawet dwa (intensywne) dni. W trakcie tej Szwajcarskiej podróży warto poświęcić pół dnia i wyjechać poza miasto, oraz zapuścić się wieczorną porą w wąskie uliczki Bazylei, aby poczuć klimat tego miasta i kraju, które górami i pysznym serem stoi… 

Bazylea most


Jeśli macie jakieś pytania dotyczące Bazylei, śmiało piszcie w komentarzach. Odpowiemy najszybciej jak umiemy 🙂


Mikołaj Gajda

Studiuję zarządzanie na Uniwersytecie Gdańskim. Chyba jestem niepoprawnym marzycielem, który próbuje realizować dziesiątki swoich planów i potrafi wiele dla nich poświęcić. Czasami boję się swoich marzeń i pomysłów. Uwielbiam film zarówno z perspektywy widza jak i za kamerą. Nie wyobrażam sobie życia bez podróżowania i odkrywania „nowego”.